Zapraszam dzisiaj o 16:30 do TV TOYA. Będę gościem red. Piotra Wesołowskiego w programie
DLA PRAWO- I LEWORĘCZNYCH. Powtórkę będzie można zobaczyć o 17:40, 20:40 oraz 23:10. Zapraszam!
Żródło: Facebook
Stefan Niesiołowski
Gry wyborcze
Wiele wskazuje na to, że sytuacja przynajmniej pod względem wyborczych koalicji została wyjaśniona. Mamy z jednej strony pisowskich nacjonalistów, populistów, a z drugiej trzy koalicje (PO, Nowoczesną i nieokreślone środowiska obywatelskie), (PSL, UED, samorządowcy, być może SD) oraz nareszcie zjednoczona i nabierająca pewności siebie Lewica. Przy okazji jak zwykle przy wyborach ujawniły się wszystkie patologie polityki polskiej i towarzyszące im zjawiska politycznego kabaretu. PiS jak każda formacja autorytarna, gdy czegoś potrzebuje od społeczeństwa, uruchamia ofensywę nie tylko obietnic (to trwa od dawna i zaczyna budzić irytację), ale uśmiechów, gestów pojednawczych, zapowiedzi przestrzegania demokracji i wolę zakończenia polsko-polskiej wojny. Dodatkowo coraz bardziej zarówno w obszarze propagandy jak i realnych działań przypomina czasy Polski Ludowej. Zaprzeczać wszystkiemu co jest niewygodne, kłamać bez najmniejszych wahań i zahamowań, zaprzeczać faktom, danym statystycznym, jednym słowem – twardo donikąd. Można przytoczyć tylko kilka najbardziej jaskrawych przykładów zaklinania rzeczywistości. Politycy partii rządzącej (Karczewski) twierdzą, że kolejki do lekarzy są coraz krótsze, a lekarstwa są i nie ma żadnego kryzysu (Karczewski, Szumowski), telewizja publiczna jest oazą pluralizmu, rzetelności i uczciwej dyskusji (Kurski), praworządność jest w Polsce przestrzegana, a sądy są wolne od politycznych nacisków (publicyści rządowej prasy, wszyscy prawie politycy w tym oczywiście przedstawiciele resortu). To samo dotyczy kłamstw na temat edukacji (winne są samorządy i opozycja), zanieczyszczenia środowiska i importu węgla (rząd robi bardzo wiele dla czystości środowiska a węgiel z Rosji sprowadzamy bo poprzednie rządy zamykały kopalnie), sytuacja gospodarcza jest znakomita, problem zadłużenia nie istnieje, a w domyśle wredna i antypolska Unia czepia się demokratycznej Polski i wszystkie pretensje o łamanie prawa i demokracji w pisowskiej Polsce to wyssane z palca kłamstwa. Dokładnie taka była propaganda w Polsce Ludowej, odsyłam do roczników „Trybuny Ludu”, „Żołnierza Wolności” i archiwalnych nagrań Dziennika Telewizyjnego.
W mediach nadal trwa dziwaczny festiwal ataków na PSL z powodu rozpadu tzw. wielkiej koalicji. Ataków o tyle absurdalnych, że koncepcja dwóch bloków centrowego (PO, PSL, UED) oraz Lewicy jest logiczna i broni się sama. Cechą intelektualistów jest takie przywiązanie się do własnych pomysłów, że atakują najostrzej tych ludzi we własnym obozie, którzy ośmielają się mieć inne zdanie niż oni. PiS właściwie mógłby nie robić nic tylko obserwować ataki na Kosiniaka-Kamysza i ludzi, którzy nie popierają genialnego stratega i męża stanu Schetynę za jego krętactwa i chore ambicje dożywotniego lidera opozycji. Czasami propagandyści pisowscy coś robią np. naklejki w „Gazecie Polskiej” o strefach wolnych od LGBT co się po znanych doświadczeniach z przeszłości fatalnie kojarzy i raczej nie koliduje z polityką uśmiechów i wyciągniętej ręki. Jeśli mamy wygrać z obozem demagogii populizmu i nieprawdy to nie możemy tych samych patologii mieć u siebie. Siłą demokratycznej opozycji powinna być prawda i uczciwość, tak jak były one siłą opozycji demokratycznej w Polsce Ludowej. Tymczasem twierdzenie p. Schetyny, że jego oczywiści najlepsza i jedyna dobra koalicja jest koalicją nie partii, ale ruchów i środowisk obywatelskich społeczników i patriotów po pierwsze sugeruje, że jest on lepszym i większym patriotą niż inni (co niebezpiecznie zbliża go do PiS-u), a po drugie Schetyna jako symbol obywatelskości i społecznikostwa jest średnio wiarygodny. Dość powszechnie uchodzi bowiem za pobawionego charyzmy otoczonego pochlebcami mistrza taktycznych gier, partyjnych rozgrywek, porachunków osobistych intryganta najmniej nadającego się na symbol wolności i demokracji, pod którymi to hasłami mamy pokonać partię o dyktatorskich ciągotach.
Jedno nie ulega wątpliwości, wyrzucenia SLD z koalicji z PO, podobno dlatego, że zażądało tego PSL, tylko w takim razie dlaczego Schetyna nie zawiązał koalicji z ludowcami co byłoby logicznym i chyba najlepszym wyjściem, doprowadziło do zjednoczenia i umocnienia lewicy i być może kiedyś p. Schetyna rozprawiający nie tak dawno o „konserwatywnej kotwicy” zostanie patronem zjednoczonej i bardzo w Polsce potrzebnej lewicy. Nie do końca jestem przekonany, że on chce wygrać z PiS-em, wygląda na to, że liderowanie małej ale zwartej partyjce pochlebców to model idealny. I jeszcze jedno - nasza Becia odniosła kolejny sukces i nie została po raz trzeci przewodniczącą jednej z komisji UE. Tym razem przestraszyła się tego, że wystawiony zostałby inny kandydat i Becia i moralny triumf naszej patriotki i katoliczki byłby wstrząsający. Powołując się na list mec. Giertycha wnoszę by nie tylko TK uznał, że Becia wygrała i nakazał rządowi wypłacać jej stosowne wynagrodzenie, ale generalnie ważność wyborów w UE stwierdzał nasz TK, a ich publikowanie zależało od dobrej woli naszej Beci.
Stefan Niesiołowski
Żródło: Facebook
W rocznicę zamachu na Hitlera

75 lat temu, w słoneczny i ciepły jak dziś dzień, 20. lipca 1944 r. zgrupowani wokół płk hrabiego Clausa von Stauffenberga spiskowcy, głównie wojskowi, dokonali zamachu na Hitlera. Sam zamach miał być kluczowym elementem przeprowadzanego w Berlinie i innych miastach zamachu stanu oznaczającego obalenie nazistowskiej dyktatury i ustanowienie w jej miejsce demokratycznych Niemiec. Jednocześnie celem spiskowców było doprowadzenie do zakończenia wojny, podjęcia rokowań z aliantami i zawarcia pokoju.

Bomba podłożona przez Clausa von Stauffenberga pod stołem konferencyjnym w Kwaterze Głównej Hitlera (Wolfschanze) w Gierłoży koło Kętrzyna (wówczas Rastenburg) wybuchła o godz. 12.08 zabijając kilka i raniąc kilkanaście osób. Sam Hitler ocalał, został jedynie ranny, co praktycznie oznaczało klęskę zamachowców.

Dominuje opinia, że o niepowodzeniu zamachu zadecydowało przesunięcie przez płk Heinza Brandta (związanego z zamachowcami, ale niepoinformowanego o zamachu) teczki z bombą za masywny wspornik stołu co ocaliło Hitlera. W rzeczywistości powodów niepowodzenia było znacznie więcej, między innymi to, że Stauffenberg nie wyrzucił wchodząc na salę drugiej bomby. Od wybuchu dwóch bomb zginęliby wszyscy uczestnicy narady.

W dokumentach programowych spiskowcy przeprowadzili druzgocącą krytykę nazizmu i proponowali w miejsce nazistowskiego reżimu odbudowanie demokratycznego państwa prawa: ”Zaufanie polega na szacunku dla prawdy i poszanowaniu prawa. Hitler pogardzał i jednym, i drugim [...] Na miejscu prawdy była propaganda, a zamiast prawa – przemoc. W miejsce tej karykatury państwa, nowy rząd Niemiec wprowadzi państwo wyrosłe z poszanowania chrześcijańskich wartości cywilizacji zachodniej. Państwo oparte na pojęciu obywatelskiego obowiązku i służby dla dobra wspólnego” (Peter Hoffmann, „Wiederstand, Staatsreich, Attentat, der Kampf der Opposition gegen Hitler”, Munchen, 1969).

Oznaczało to budowę państwa podobnego do powstałej po upadku III Rzeszy Republiki Federalnej Niemiec budowanej przez niemieckich przeciwników Hitlera, jak wieloletni kanclerz Konrad Adenauer i uczestnicy Ruchu 20 Lipca m. in. Eugen Gerstenmayer, Adolf Heusinger, Hans Speidel. Kanclerzem miał zostać dr Carl Gordeler, osądzeni byliby nazistowscy zbrodniarze, przywrócone zostały swobody obywatelskie i przeprowadzone wolne wybory.

20. lipca 1944 r. władza nazistów w kilku miejscach (Paryżu, Wiedniu) na krótko została obalona, ale przewrót załamał się po kilku godzinach. Czterej spiskowcy wraz ze Stauffenbergiem i jego adiutantem Wernerem Haeftenem zostali rozstrzelani tego dnia o godz. 21 na dziedzińcu Ministerstwa Wojny na Bendlerstrasse w Berlinie (dziś Stauffnbergstrasse), a naziści w bestialski sposób wymordowali kilka tysięcy osób będących przeciwnikami dyktatury Hitlera.

Dziś w miejscu męczeńskiej śmierci Clausa von Stauffenberga stoi pomnik poświęcony uczestnikom Ruchu 20 Lipca, przed którym, podobnie jak w berlińskim więzieniu Plotzensee, w którym wieszano spiskowców na rzeźniczych hakach i strunach fortepianowych, przedstawiciele niemieckich władz składają w rocznicę zamachu kwiaty i wieńce. W tym roku wieniec składała Pani kanclerz Angela Merkel. Organizatorzy zamachu na Hitlera polegli za wolne Niemcy, a także za pokój i wolność w Europie.

Stefan Niesiołowski
Żródło: Facebook
Stefan Niesiołowski
Zemsta Schetyny
Wydaje się, że dywagacje na temat kształtu antypisowskiej koalicji zostały zakończone (o ile w polskiej polityce cokolwiek i kiedykolwiek zostało zakończone). Do wyborów po stronie demokratycznej opozycji przystąpią trzy bloki: PO, SLD i zwerbowani przez Schetynę politycy, (PSL, UED, samorządowcy i politycy centrowi jak Marek Biernacki) oraz lewica (Wiosna, Zandberg i pomniejsze formacje). Trwająca od dłuższego czasu dyskusja czy opozycja ma być w dwóch blokach centrowo-konserwatywnym (PO, PSL, UED) i lewicowym, czy w jednym, została zakończona. Przewodniczący PSL Władysław Kosiniak-Kamysz sformułował pogląd, że dla jasności i czytelności programowej najlepiej, aby opozycja była zgrupowana w dwóch blokach: centrowym i lewicowym, natomiast wielu dziennikarzy i komentatorów oraz środowisko zgrupowane wokół p. Schetyny uważało, że z uwagi na system liczenia głosów lepiej, aby cała opozycja (raczej bez Wiosny) była na jednej liście. Jak zwykle tego rodzaju spory rozstrzygnięte są dopiero w momencie wyborów i jak zawsze w ich trakcie pada wiele oskarżeń i argumentów delikatnie mówiąc nie zawsze potrzebnych. Tym razem jednak okazało się, że jak zawsze w polityce polskiej decydujące dla ostatecznego rezultatu sporu były nie motywacje ideowe, troska o Polskę i demokrację w Polsce, racje merytoryczne, ale wątek personalny, ambicje, chęć utrzymania władzy nawet w skarlałej sekcie i wreszcie najważniejsze nienawiść, osobista zemsta i odwet za zadawnione urazy. Takimi motywami kierował się moim zdaniem p. Schetyna, który ostatecznie zadecydował, że PO pójdzie do wyborów z SLD a nie z PSL, a wszystkie wypowiadane z obłudną troską w głosie i fałszywym uśmiechem były jedynie dorobioną motywacją, w najlepszym wypadku drugorzędną wobec głównego argumentu - zemsty.
Schetyna skonfliktował się ze wszystkimi prawie wybitnymi politykami Dolnego Śląska: Frasyniukiem, Dutkiewiczem, Zdrojewskim, Protasiewiczem, Huskowskim. Efektem ambicji i personalnych ambicji p. Schetyny jest oddanie władzy w samorządzie na Dolnym Śląsku pisowcom, wyhodowanie na skutek rozłamu w PO Bezpartyjnych Samorządowców i partii Kukiza, seria rozłamów i politycznych konfliktów w PO, przegranie wyborów w 2015 roku, gdy Schetyna zwalczał Ewę Kopacz np. mówiąc publicznie, że źle wypadła w debacie prezydenckiej. Schetyna otoczony grupą potakiewiczów i wykonawców jego poleceń, takich jak m. in. Grupiński, Kierwiński, Tyszkiewicz, Urszula Augustyn, Mrzygłocka i kilku innych nie potrzebuje rzeczywistych współpracowników, ludzi mądrych, kompetentnych, o ładnych życiorysach, starannie wykształconych, ale oddanych i raczej niezastanawiających się nad celowością rozkazów wykonawców. Jego głównym celem jest utrzymanie władzy, niedopuszczenie, aby wyrósł ktokolwiek wybitniejszy i mogący w przyszłości zagrozić jego "przywództwu". Nieważny jest interes Polski, ważna jest władza nawet nad niezdolną do odegrania większej roli partyjką, ale władza dająca szereg możliwości. Jest to z resztą zjawisko nienowe w polskiej polityce, a degradacja demokracji, rozwój nacjonalizmu i populizmu, które doprowadziły do pisowskiej dyktatury są tego efektem. Ale najpełniejszy rozwój tych degradujących polską demokrację tendencji to działania pisowców, a po drugiej stronie Schetyny. Dlatego jest dużo racji w twierdzeniu, że p. Schetyna jest gwarantem rządów PiS-u, bo pod jego nieudolnym kierownictwem raczej niemożliwe wydaje się odebranie pisowcom rządów nad Polską. Być może, a są do tego pewne poszlaki, jak np. niezwykle łagodne traktowanie p. Schetyny przez piswskie media i pisowskich polityków oraz atakowanie najbardziej zajadłe przez pisowców przeciwników Schetyny, ale jak zwykle w tego rodzaju sytuacjach trudno o niezbite dowody. Natomiast same metody p. Schetyny nie różnią się specjalnie od metod pisowskich (słynne podsłuchy po przegraniu przez Schetynę wyborów na szefa regionu, pieniądze, stanowiska, przywileje dla swoich, otaczanie się klakierami, kłamstwo i insynuacje jako metoda uprawiania polityki, traktowanie wszystkiego najchętniej w kategoriach personalnych, a polityki nie jako troski o Polskę, ale o karierę Schetyny itp.). .
Kto tego nie wie lub nie rozumie, nie powinien zabierać się do uprawiania, a nawet komentowania polityki polskiej. Dlatego z rozbawieniem słuchałem komentatorów nie pisowskich, bo oni nie zasługują na uwagę, ale przyzwoitych mediów, których dobrej woli, ani uczciwości nie podważam, ale którzy aż śmieszyli swoją naiwnością, gdy atakowali PSL i Władysława Kosiniaka-Kamysza za brak odpowiedzialności za Polskę i bezmyślnie powtarzali obłudne frazesy p. Schetyny o odpowiedzialności za Polskę, gdy w rzeczywistości chodziło o osobistą zemstę. Dopiero artykuł w najnowszym Newsweeku po raz pierwszy wyraźnie wyjaśnił o co chodzi, chociaż już wcześniej było wiele sygnałów jakie są zamiary i motywacje Schetyny i komentatorzy polityczni albo okazali się naiwni, albo słabo poinformowani, że nie byli w stanie ich zrozumieć i ujawnić. Naprawdę chodziło o żądanie Schetyny godzącego się na wszystkie inne warunki, aby na listach nie było Jacka Protasiewicza i Marka Biernackiego. Jak pisze Dominika Długosz: "Te przecieki nie sprawiają dobrego wrażenia - słyszymy w obu klubach. To jest niepotrzebne, buduje złe emocje w partiach i zaraz zamiast razem do wyborów pójdziemy na wojnę. Grzegorz Schetyna ma osobisty problem z Jackiem Protasiewiczem... Być może to nie Jacek Protasiewicz był głównym powodem zakończenia rozmów między Platformą a PSL (drugim powodem był Marek Biernacki - przyp. mój), ale na pewno był osobą, która odkrywała lęki ludowców i skutecznie obudziła w nich przekonanie, że Platforma ich nie szanuje i obraża. Tak wygląda zemsta Schetyny.
Stefan Niesiołowski
Żródło: Facebook
Nie wybrali naszej Beci
Wyrażam oburzenie z powodu podłego spisku łże-elit i niewybrania p. Szydło (naszej Beci) na stanowisko szefowej europarlamentarnej komisji ds. zatrudnienia. To już drugi przypadek przestępczej zmowy lewackich pseudoelit i wrogów Polski w Brukseli. Ofiarą pierwszego spisku padł wybitny patriota, intelektualista i mąż stanu p. Krasnodębski z PiS-u, a teraz „nasza Becia”.
Oświadczam, że p. Szydło przez wrogów Polski nazywana też „broszką” i „sołtysową” jest tym, co najlepszego wydał odrodzony polski parlamentaryzm. Ta posada jej się po prostu należała, a radość wrogów naszej ojczyzny to rechot szkieletów. Uzbrojona w oręż intelektualny p. Suskiego, obdarzona charyzmą i ognistym temperamentem La Pasionarii „nasza Becia” powinna otrzymać rekompensatę finansową za straty moralne od polskiego rządu, podobnie zresztą jak p. Krasnodębski. Nie spoczniemy, aż odejdzie precz brukselska zawierucha, aż heroiczne cnoty „naszej Beci” zostaną docenione i nagrodzone, a podstępny lewacki i tęczowy wróg Polski ukarany i upokorzony.
Stefan Niesiołowski
Żródło: Facebook
Triumfator brukselski
To oczywiście Mateusz Morawiecki, a jego triumf jest mniej więcej taki sam jak triumf „naszej Beci” znany jako głosowanie za Donaldem Tuskiem z wynikiem 27:1 (ten jeden głos to „nasza Becia”). Cały wysiłek p. Morawieckiego, a także kilku innych populistów i nacjonalistów zdaje się został skierowany przeciwko kandydaturze Fransa Timmermansa na szefa Rady Europy. Był to odwet nacjonalistów w stosunku do człowieka, który bronił zasady praworządności i demokracji w Unii, a więc wartości, na których opiera się Unia Europejska, która jak wiadomo powstała jako wspólnota państw i narodów mająca nie dopuścić do nowej wojny w Europie. Biorąc pod uwagę, że wszystkie najkrwawsze konflikty w Europie, a zwłaszcza najokrutniejszy z nich II wojnę światową wywołały nacjonalizmy projekt polityczny pod obecną nazwą Unia Europejska opiera się na poszanowaniu demokracji i praw człowieka, współpracy ekonomicznej, swobodzie wymiany towarów, idei, ludzi i kultur. Jest wymierzony w dyktaturę jako system sprawowania władzy, wojnę jako metodę rozwiązywania konfliktów, łamanie praw człowieka i demokracji, a więc sprzeciwia się nacjonalizmowi stanowiącemu zagrożenie pokoju, demokracji i dobrobytu.
Unia Europejska była od początku atakowana przez komunistów, zarówno partie komunistyczne na Zachodzie i oczywiście Związek Sowiecki oraz jego satelitów. Dziś Unia jest atakowana przez Rosję, a także często przez finansowane i sprzymierzone z nią partie nacjonalistyczne na Zachodzie oraz nacjonalistów i populistów w Europie Wschodniej. Jak trafnie pisze niemiecki politolog Thore Hansen:” W wielu krajach Europy i w USA do coraz większej władzy dochodzą populiści. Niektóre kierownictwa państw środkowoeuropejskich, jak w Polsce i na Węgrzech, dezintegrują demokratyczne systemy. W Turcji nie obowiązują zasady państwa prawa i wolność sumienia...warto dostrzec również fenomen Donalda Trumpa w USA i najostrzejszą w historii Stanów zjednoczonych walkę wyborczą przeciwko mniejszościom i imigrantom, kampanię wyborczą prowadzoną za pomocą kłamstw i rasistowskich haseł.” Ataki na Timmermansa były prowadzone pod hasłem, że nie działa na rzecz pojednania i porozumienia, zupełnie tak jakby populiści byli wzorem politycznego kompromisu i miłości bliźniego. Populiści i nacjonaliści nawet nie ukrywają, że są przeciwnikami demokracji i samej Unii i że idą do Brukseli, aby zniszczyć Unię w znanym nam kształcie, a na jej miejsce wprowadzić bliżej nieokreślony twór z pewnością niezdolny do działania i jako zbędny skazany na upadek. Marzeniem ich jest bowiem powrót do Europy skonfliktowanych państw walczących ze sobą pod pięknym hasłem obrony interesu narodowego, jak mówi Trump – Ameryka pierwsza. W każdym kraju nacjonaliści wpisują w miejsce Ameryki nazwę swojego państwa. Nacjonalizm nienawidzi bowiem wszystkich krajów poza własnym, demokracja szanuje wszystkich.
W efekcie skomplikowanych rozgrywek i wielu rozmów przewodniczącą Komisji Europejskiej (KE) została urodzona w Brukseli niemiecka lekarka, wieloletnia posłanka i minister, ostatnio minister obrony Ursula von der Leyen z CDU. Frans Timmerman pozostał wiceprzewodniczącym Komisji i nadal będzie zajmował się obroną praworządności. Ursula von der Leyen dała się już poznać jako osoba, która z pełnym uznaniem wypowiedziała się o protestujących w Polsce w obronie praworządności, także radość pisowców z powodu jej nominacji może okazać się przedwczesna. Politycy, a przede wszystkim propagandyści PiS-u ogłosili swój wielki triumf z powodu tego, że szefem KE nie został Frans Timmermans. Dominowało po raz kolejny hasło, że z Polską trzeba się liczyć, siła i potęga oraz autorytet Polski w domy się rządzonej przez PiS, a więc w pierwszym rzędzie pisowskiego rządu na tle zdegenerowanej lewackiej Europy po raz kolejny zajaśniała pełnym blaskiem. Mizerny to blask, bo po pierwsze niczego pisowcy w Brukseli nie załatwili, Frans Timmermans nadal będzie zajmował się łamaniem praworządności, być może z większą skrupulatnością i przekonaniem, że jest to ważne i potrzebne, a po drugie wybór niemieckiej minister obrony był nie tyle efektem genialności naszej dyplomacji, co wewnętrznych problemów CDU i samej kanclerz Angeli Merkel. Niemieccy chadecy nie chcieli, aby zbyt silni byli socjaliści i stąd ostateczna zgoda niemieckiej kanclerz na wybór Ursuli von der Leyen zamiast Timmermansa, a nie talenty dyplomatyczne polskiego Talleyranda. Przy okazji państwa założycielskie i tworzące podstawowe struktury Unii, a także wszyscy chyba szanujący demokrację i odpowiedzialni politycy mają serdecznie dość populistów, demagogów i ignorantów z Europy Wschodniej. Być może bardzo żałują, że przywiązywali nadmierną wagę do kompleksów frustracji i chorych ambicji ludzi, którzy szermując hasłami antykomunizmu budują podobny do komunizmu system? Propagandyści będą oczywiście przedstawiać to co stało się w Brukseli jako sukces. Dyktatury nigdy nie przyznają się do porażki, wygrywają zawsze, zawsze też są doskonałe, niewinne, prześladowane i szkalowane, wszystko idzie świetnie dopóki nie upadną. W każdym razie brukselski triumf Morawieckiego to nie było Austerlitz, ciekawe czy w/w znalazł czas aby odwiedzić niedalekie przecież Waterloo?
Stefan Niesiołowski
Żródło: Facebook
Zachęcam do przeczytania wywiadu ze mną, który ukazał się we wczorajszym dodatku Rzeczpospolitej „Plus Minus”.
Photos from Stefan Niesiołowski's post
www.facebook.com
Żródło: Facebook
https://www.rp.pl/Za-kulisami-III-RP/307049880-Stefan-Niesiolowski-Grzegorz-Schetyna-jest-zlym-liderem.html
Stefan Niesiołowski: Grzegorz Schetyna jest złym liderem
Atakowanie SLD jest głupotą. Uważam też Aleksandra Kwaśniewskiego za bardzo dobrego prezydenta. Jego dwóm kadencjom nie można nic zarzucić - mówi Stefan Niesiołowski, były wicemarszałek Sejmu, działacz ZChN, PO i Partii Europejskich Demokratów.
www.rp.pl
Żródło: Facebook
Nie dla niszczenia przyrody - nie dla „zielonego expo”

Wystawa „zielone expo” i związana z nią budowa centralnego parku w Łodzi w miejscu Parku 3-go Maja, Parku Baden-Powella i należącego w większości do Uniwersytetu Medycznego zieleńca oznacza nie ochronę przyrody i szacunek dla ekologii, ale w najlepszym wypadku kompletną ignorancję na temat biologii, lub lekceważenie dla przyrody, ekologii i szerzej naturalnego środowiska w naszym mieście. Park 3-go Maja jedna z nielicznych pozostałości naturalnego środowiska (o czym świadczą zawilce wiosną, wiele gatunków roślin i zwierząt oraz grzybów) w Łodzi dewastowany i niszczony przez ogromny obiekt sportowy i tłumy związanych z nim ludzi, zostanie przez pawilony i dalsze tłumy (około 4 mln turystów – przewidywania w mediach, ostatecznie zniszczony. Przy okazji zdewastowany zostanie Park Baden-Powella i okolice co ma tyle mniejsze znaczenie, że jest to obiekt o mniejszej wartości przyrodniczej bo posadzony został niedawno, ale zawsze szkoda. W obronie pomysłu „zielonego expo” - co za dziwaczna polsko-angielsko-łacińska nazwa wystąpili Szymon Bujalski („Wielka impreza zagrożona”, GW, z dn. 26 06 2019r., Joanna Żarnoch-Chudzińska, ibidem, wiceprezydent Wojciech Rosicki, lodz, wyborcza.pl i wiele innych osób głównie samorządowców i z pewnością ludzi dobrej woli i mających dobro Łodzi na względzie, ale nie przyrodników. Chętnie posłuchałbym głosu przyrodników, a zwłaszcza ekologów, florystów i faunistów. Artykuł pana Szymona Bujalskiego jest zilustrowany wizualizacją Parku Centralnego w Łodzi, która wygląda koszmarnie i ilustruje jakiej dewastacji ulegnie piękny Park 3-go Maja i jak będzie wyglądała przyroda w tym miejscu. Betonowe alejki, rabatki do znudzenia tych samych kwiatów, równe przystrzyżone trawniki, altanki, murki, pewnie fontanny, place zabaw, starannie zgrabione liście i wyzbierane gałązki. To będzie kolejny łódzki park: trawniki, grządki, wszystko zagrabione, gałęzie starannie posprzątane, żadnej kory, liści, złamanych drzew, staw wyszlamowany i wybetonowany, asfalt, żadnych owadów, ptaków, ślimaków, żab, jaszczurek, ssaków, tylko martwa cisza, za to dużo gastronomii, piwa, dzieci na rowerkach, lodów, kiosków, śmieci, plastiku i ludzi leżących i opalających się na trawnikach. Oznacza to kompletną degradację przyrody. A szczególnie groźnie wygląda zapowiedź związanym z „zielonym expo” „planem modernizacji łódzkich parków”, czyli ich ostateczne zabetonowane, zagrabienie, obsadzenie bukszpanem i aksamitkami i uśmiercenie oraz wypędzenie stamtąd wszystkiego co ma więcej niż dwie nogi.
Argumentacja entuzjastów „zielonego expo” jest mniej więcej taka, że min. Gliński z powodów politycznych nie popiera łódzkiego „zielonego expo” i dlatego trzeba o ten piękny i tak potrzebny miastu projekt walczyć i go popierać. Pan wiceprezydent Rosicki twierdzi, że „projekt jest na tyle mocny merytorycznie”, że po wyborach będziemy o nim rozmawiać. Mocny jest jako bat na te nieliczne jeszcze gatunki zwierząt (rośliny jako bardziej odporne i długowieczne dłuższy czas przetrwają, ale i one zostaną zdegradowane), które w łódzkich parkach zostały. Proszę pochodzić po łódzkich parkach i powiedzieć jakie ptaki, motyle, drobne ssaki, ślimaki i w ogóle bezkręgowce pan spotkał? Oczywiście p. Gliński nie ma pojęcia o ekologii, przyrodzie i z nienawiści do Pani Prezydent Zdanowskiej z powodów politycznych jako wierny pisowiec co potwierdza każdą swoją decyzją, nawet wyrazem twarzy i wyjątkową usłużnością wobec pisowskich mocodawców (typowym dla konwertyty), zwalcza „zielone expo”. Ale akurat przypadkowo jego stanowisko jest dobre dla łódzkiej przyrody i łódzkich parków. Panie Gliński, wiem, że mogę panu zaszkodzić, ale dla mnie Park 3-go Maja jest cenniejszy niż polityczne kariery i walka ignorantów. Dla dobra przyrody w Łodzi, dla ratunku Parku 3-go Maja proszę o uszczęśliwienie tym projektem jakiejś innej części mojego miasta, a najlepiej osiedla, rejonu podmiejskiego, miejsca, gdzie jest miejsce na nowy park, nową zieleń i gdzie mogą żyć, rozwijać się i rozmnażać gatunki roślin i zwierząt.
W Parku 3-go Maja się wychowałem, tam uczyłem się przyrody. W stawie, który dziś jest brudnym prawie pozbawionym życia bajorem bez ustanku szlamowanym pozbawianym wody czyszczonym i bezmyślnie pozbawianym życia były między innymi; kałużnica, pływaki żółto i szerokobrzeżek, płoszczyca, topielica, traszka zwyczajna i grzebieniasta, wiele gatunków żab, ropuch, nawet kumak ognisty i huczek ziemny. Na powierzchni żyły łyski i kurki wodne, nartniki i krętaki, wędkarze łowili karaski, żyła także pijawka lekarska i bardzo wiele innych gatunków pierścienic, skorupiaków, muchówek itd. W parku były dzięcioły, zielony, zielonosiwy, czarny i średni, wiele ptaków śpiewających, nietoperze i drobne gryzonie np. mysz leśna i zaroślowa, ryjówki, także jaszczurki zwinka i żyworódka i padalec. Można powiedzieć, że znakomitą większość zwierząt, o których uczyłem się w szkole znałem z parku i tam też nauczyłem się zbierać i hodować motyle. Już dziś coraz rzadsze w Polsce, prawie nieobecne w tym i innych parkach, ciekawe ile ich zostanie, gdy zostanie zrealizowany wielki projekt „zielone expo”? I czy interes pazia królowej (Papillo machaon) lub zawisaka tawulca (Sphinx ligustri) jest mniej ważny niż interes niektórych przedstawicieli Homo sapiens?
Dlatego z przykrością muszę się zgodzić z p. Glińskim i nie popieram w/w projektu, który uważam za bardzo szkodliwy dla łódzkiej przyrody podobnie jak to co dzieje się z przyrodą w łódzkich parkach.
Stefan Niesiołowski
Żródło: Facebook
Stefan Niesiołowski
Wzruszające
Wzruszające i całkowicie słuszne są słowa p. Morawieckiego, że kandydatura Fransa Timmermansa na stanowisko Przewodniczącego Rady Europy lub jakiekolwiek wysokie stanowisko w Unii nie zasługuje na poparcie i on Mateusz Morawiecki tej kandydatury nie poprze. Podobnie wypowiedzieli się tacy obrońcy demokracji, krystalicznie uczciwi, skromni, ubodzy jak Biedaczyna z Asyżu mężowie stanu jak pp. Orban, Babisz i jeszcze ktoś. Podzielam w pełni przenikliwą, uczciwą i trafną ocenę Fransa Timmermansa, którą sformułował p. Morawiecki, że ta kandydatura dzieli, a nie łączy, że nie jest człowiekiem dialogu, porozumienia i zaostrza podziały i dlatego nie można go poprzeć. Słusznie to swołocz jedna dzieli i pewnie szczuje, nie to co p. Morawiecki i jego obóz polityczny, który jednoczy, łączy, dąży do porozumienia, kompromisu, jest wzruszającym przykładem empatii, szacunku dla innego zdania, dobra wspólnego i miłości bliźniego. To Morawiecki i jego partia, jej wodzowie i publicyści uczynili z mediów publicznych wzór pluralizmu, kultury, demokracji i krynicę prawdy. To IPN walczy z fałszowaniem historii, dba o szacunek dla prawdziwych bohaterów i przeciwstawia się próbom kultu kreatur, nieudaczników, tchórzy, miernot i agentów. To działanie pp. Ziobry, Piebiaka, Jakiego itp. (ludzi Morawieckiego) są przykładem jak powinny wyglądać demokratyczne wolne sądy i to w końcu dzięki p. Morawieckiemu naród jest wolny od: drugiego sortu, targowicy, zdradzieckich mord, kanalii, morderców smoleńskich, lewaków, pasożytów, pierwotniaków, zboczeńców itd. Jest zjednoczony wokół najważniejszych wartości, które w tak pięknym stylu, w pełnym kultury i delikatności sposób prezentują paski w TVP Tadeusz Rydzyk oraz jego Dzieło.
Dlatego w pełni potępiam zdrajcę i wroga ludu Timmermansa, a poprę kandydaturę p. Morawieckiego, najlepiej „naszą Becię” albo uroczo mimiczną p. Fotygę lub intelektualistę Legutko.
Żródło: Facebook
Kontynuuj przeglądanie